o tym przed chwilą mówiłam?
- Że niby one nie mają z tym nic wspólnego i to ja wymyśliłem całą tę sprawę? - No może niezupełnie wymyśliłeś... - Boże, Karo! - Matthew znów był na nogach. Krew napłynęła mu do twarzy, wszystko się w nim gotowało. W klatce piersiowej czuł piekący ból. - Matthew, proszę! Spróbujmy być rozsądni i znaleźć jakieś wyjście! - Karolina też się podniosła. - Jeśli nie chcesz Zuzanny, to chociaż... - Przestań, rozumiesz?! W tej chwili przestań! - Stało się: zaczął wrzeszczeć. - Matthew... Ani słowa! Ani słowa na temat Zuzanny! Nie w związku ze mną, dobra? Jeśli ty i twoje popieprzone córki chcecie korzystać z porad świrolożki, która wbrew wszelkim zasadom przyjaźni się z pacjentką, to droga wolna! - Wciąż krzyczał, choć miał to sobie za złe, podobnie jak wypowiedziane słowa. Z drugiej strony, ten wybuch dobrze mu zrobił. - Skoro dalej zamierzasz się oszukiwać, że Flic i Imo to grzeczne, porządne dziewczynki bez skazy, a wszystko, co się stało, jest moją winą, to nic nie poradzę... 103 - Myślę, że Zuzanna miała rację. Matthew przestał krzyczeć. Po prostu wyszedł z sypialni i ruszył na dół, nie zerknąwszy nawet na pokoje dziewczynek. - Matthew? - Sylwia stała pod drzwiami salonu. - Dobrze się czujesz? - Nie. Daleko mi do tego. Wyminął ją i pomaszerował prosto do frontowych drzwi. Otworzył je i przekroczywszy próg, cicho, bez trzaśnięcia, zamknął. A potem poszedł przed siebie. 17. Wrócił, oczywiście. Po pierwsze, niczego z sobą nie zabrał, nawet portfela, po drugie, chciał wrócić. Tamtego wieczoru w pubie powiedział Sylwii, że nie zwykł uciekać od trudności, i nadal to podtrzymywał. Może ożenił się zbyt pośpiesznie, ale miał stuprocentową świadomość tego, co robi i dlaczego. To była miłość, sympatia, a nade wszystko przemożne pragnienie, żeby być z Karoliną, choćby się waliło i paliło. Kiedy oddalał się od domu owego letniego wieczoru, głęboko urażony i wściekły, właśnie to pragnienie najbardziej doprowadzało go do szału. Czy chęć poślubienia jej nie wzięła się w przeważającej części z miłego dla oka opakowania z napisem „Karo"? Maszerując East Heath Road, analizował kolejno w myśli wszystkie powody, dla których tak bardzo się zaangażował. Próbował przy tym porównywać Karo z pierwszą żoną. Jillian także była piękna, seksowna, inteligentna i wyrafinowana. Przyjaźnili się długo, zanim zdecydowali się na małżeństwo, a jednak okazało się ono katastrofą. Karolina, śliczna wdowa i matka trzech córek, tworzyła z nimi mocno zżytą, typowo europejską rodzinę. Może tu właśnie kryło się coś, co tak bardzo go pociągało, chociaż nie potrafiłby tego nazwać? Czy był do tego stopnia głupi, że skoro nie wyszło mu ze znaną „od zawsze" Jillian, postanowił rzucić się na głęboką wodę i spróbować czegoś wprost przeciwnego? Pod wieloma względami - tak. Życie z Karo jako kobietą i