fryzury dla pan po 60 roku zycia
to ty - zauważył. Po chwili dodał: - Pamiętasz poczucie, że... - Nie chcę pamiętać - przerwała mu. - Nie unoś się od razu - poprosił. - Mam na myśli twoje stosunki z rodzicami. Joe się tym martwił. - Aha - zgodziła się. - Chodzi ci o to, że ja myślałam, że bardziej kochają swego syna? - Tak - odpowiedział cicho. Wkraczał na grunt osobisty. Teraz albo Kelsey wpadnie we wściekłość, albo uda się trochę zasypać przepaść, która między nimi powstała. Kopała wodę jak dziecko, patrząc na wywołane tym ruchem fale. - Po śmierci Joego czułam, że nie jestem w stanie spełnić oczekiwań, jakie w nim pokładali. Myślałam, że oni naprawdę bardziej kochali jego i że ja nie byłam dla nich nigdy tak ważna jak on. Miała smutny wyraz twarzy, była przygnębiona. I piękna. Włosy już wyschły i teraz podkreślały jej doskonałe rysy. W oczach odbijała się woda. Miała na sobie szorty i stanik od kostiumu kąpielowego. Widział jej doskonałe ciało i coś w nim drgnęło. Tak długo się już znali. Była kiedyś siostrą jego najlepszego przyjaciela. Już wtedy instynktownie chciał ją bronić, ochraniać. Przeważyło to inne uczucia, jakie mógł wobec niej żywić. Teraz instynkt przyjaciela i obrońcy staczał w nim walkę właśnie z tymi innymi pragnieniami. Ona odrzuciła jego przyjaźń, a wtedy, tamtej nocy, jeszcze coś nieporównywalnie większego. Dziwne, że coś, co trwało tak krótko, można pamiętać tak długo, tak wyraźnie. 140 Chciał jej dotknąć, lecz się powstrzymał. Uniósł tylko dłoń. - Twój tata był urodzonym żołnierzem - zauważył. - Joe poszedł w jego ślady. Nic dziwnego, że ojciec interesował się karierą syna. Roześmiała się. - Starasz się być grzeczny. Dla mojego ojca świat zaczynał się i kończył na Joem. Nadal pamiętam swoją bezsilność. Nie potrafiłam zrobić niczego, co pomogłoby rodzicom pogodzić się z losem. Z bardzo wielu powodów byłam w godnym pożałowania stanie i robiłam godne pożałowania rzeczy. Dane miał pewność, że on także był jedną z tych godnych pożałowania rzeczy. Postanowił ominąć ten wątek. - Zawsze kochali cię tak samo jak jego, wiesz przecież. Po prostu, jak już powiedziałem, Joe miał zawodowo wiele wspólnego z twoim ojcem. Uśmiechnęła się, choć jeszcze smutno. - Daj już temu spokój. Minęło wiele czasu i nie trzeba mnie teraz pocieszać. Tak się stało, że przeszłość