- Co zamierzasz z tym zrobić? - spytała Milla zdławionym
głosem. To bolało. Była zszokowana, dotknięta i zła. Susanna miała szczęście, że jej tu nie było. Mogłaby ją spotkać duża krzywda. - Nie wiem. Rozwód, to oczywiste. Nie zostawiłem jej tylko dlatego, że chciałem jeszcze trochę powęszyć. Czy mógłbym zeznawać przeciwko niej? Nie wiem. - Diaz myśli, że Susanna może być zamieszana także w handel organami. Morderstwa, a potem sprzedaż wyciętych narządów. Rip popatrzył na nią z przerażeniem. Jego usta poruszały się, ale nie mógł wydobyć słowa. - Nie... - wykrztusił wreszcie. - To niemożliwe. Ona nie mogłaby. .. To ponad wszelkie... an43 343 - Ten towar, który przekazywano tamtej nocy w Guadalupe, był ludzkim ciałem. - O Boże. O Boże - lekarz zamknął oczy Był trupio blady. Wyglądał, jakby miał za chwilę zwymiotować. Milla czuła dokładnie to samo. Rzuciła okiem na zegarek i adrenalina zagrała jej z żyłach. Uruchomiła silnik nerwowym ruchem dłoni. - Musimy jechać do knajpy. Pavon może tam już być. - Mówiłaś, że pewnie go nie będzie... - Zawsze jest jakaś szansa. an43 344 -23- Pavon wcześnie zawitał „Pod Granatową Świnię". Chciał być na miejscu, gdy zjawi się ta suka, popatrzeć, jak czeka na niego. Rozmowa telefoniczna z tą babką sprawiła, że serce zabiło mu żywiej, a w kroczu pojawiło się natrętne i przyjemne mrowienie, aż proszące się o uwagę. Siedział tyle czasu na tej parszywej łodzi, codziennie pocąc się ze strachu jak dziecko. Musiał upewnić się, gdzie jest Diaz, przed jakąkolwiek próbą zbliżenia się do tej kobiety. A to nie było proste. Szczęście jednak uśmiechnęło się do Artura: jeden z rybaków wspomniał kuzynowi, że Łowca był w Matamoros i szukał Enrique Guerrero. Wiadomość ta była zarazem zła i dobra. Dobra - bo rybak potwierdził także, że Enrique zwiał na południe, co oznaczało zapewne, że Diaz podążył za nim. Zła - bo Pavon nie miał złudzeń: Diaz znajdzie Enrique, któremu nie można ufać w żadnej sprawie. A na pewno nie, jeśli chodzi o trzymanie języka za zębami. On chętnie sprzedałby diabłu własną matkę, choć znając Lolę, trudno było go za to winić. Pavon musiał założyć, że wszystko, co wiedział Lorenzo, wiedział także Enrique. A to oznaczało, że wkrótce dowie się i Diaz. To był idealny moment na zerwanie kontaktów z Gallagherem i rozpłynięcie się w powietrzu. Może Diaz zadowoli się połknięciem grubej ryby i pozwoli ujść płotkom. Niestety, facet miał sławę człowieka równie bezwzględnego, co wytrwałego i nieustępliwego. On nie pozwalał ujść nikomu. A Pavon nie mógł ryzykować, że an43 345