- Nie wiem, ale to podejrzane. Nic dobrego nie dzieje sie
po północy. - Czego jestesmy najlepszym przykładem - rzuciła Marla, wsciekła na sama siebie. Jak mogła zachowac sie tak głupio, tak nieodpowiedzialnie? - Ide spac. - Zawahała sie. - Sama - dodała i ruszyła do drzwi, ale Nick złapał ja za nadgarstek. - Nie mam zamiaru przepraszac, Marla - powiedział, patrzac na nia wyzywajaco. Marla podniosła głowe. - Swietnie. Ja te¿ nie. Potem, zanim powiedziała cos, czego mogłaby pózniej ¿ałowac, wbiegła szybko schodami do swojego eleganckiego, luksusowego sanktuarium, do pieknie urzadzonej, zimnej i pustej sypialni. Dziwka! Tym własnie jest, przekleta, brudna dziwka, niczym wiecej. 283 Stał i zadzierajac głowe, patrzył na dom. Krople deszczu osiadały na szkłach okularów, zamazujac rozgrywajaca sie na jego oczach scene. Dobrze ich jednak widział. Me¿czyzna stał za nia, pieszczac ja i całujac. Cien skrywał jego twarz. Przez zachlapane szkła nie widział wszystkiego, ale i tak bez trudu rozpoznał Marle. Pozwoliła sie rozebrac temu me¿czyznie, pozwoliła mu sie całowac. Nie wiedział, jak daleko sie posuneli, było zbyt ciemno, by sie o tym przekonac, ale i tak ogarneło go podniecenie. Musiał je rozładowac. Tak, nie mógł ju¿ doczekac sie chwili, kiedy to on bedzie jej dotykał, kiedy to on chwyci w swoje twarde rece te wspaniałe piersi. - Tylko poczekaj, skarbie - wyszeptał. Zauwa¿ył, ¿e drzwi gara¿u otwieraja sie i szybko ruszył w dół ulicy, czujac, jak zimne krople deszczu spływaja mu po szyi. Wiedział, ¿e wkrótce nadejdzie jego kolej, jego wielki dzien. To tylko kwestia czasu. Oblizał spierzchniete wargi. Tak, nie mógł sie ju¿ doczekac tego dnia. 13 Niewiele brakowało, a kochałabys sie z Nickiem. Cholera. Le¿ac w łó¿ku, Marla uderzyła piescia w materac. Co sie z toba dzieje? Na wspomnienie jego goracego oddechu na jej szyi nagle zaschło jej w gardle. Idiotka, idiotka, idiotka! - wymyslała sobie. Odrzuciła kołdre i ruszyła do łazienki. Rozebrała sie i weszła pod prysznic, chcac zmyc z siebie po¿adanie, ale pod strumieniem ciepłej wody, za zaparowanym szkłem kabiny myslała ciagle o dłoniach Nicka na swoich piersiach, o tym, jak zsuwał z niej pid¿ame i całował jej goraca skóre. 284 - Przestan! - krzykneła, szybkimi ruchami wmasowujac szampon we włosy. Odkreciła zimna wode, by przepedzic lubie¿ne mysli. Dobry Bo¿e, gotowa wpedzic sie w jeszcze wieksze szalenstwo. - O ile to mo¿liwe - mrukneła, zakrecajac wode i wycierajac sie do sucha wielkim recznikiem. Wyszła z łazienki z mocnym postanowieniem, ¿e nie bedzie ju¿ myslec o Nicku,